Detale, które sprawią, że Twoje mieszkanie zamieni się w przytulny i świąteczny zakątek
Przyznaję się już na wstępie, że mam świra na punkcie wszechobecnego, świątecznego klimatu. Od początku listopada przebieram nogami i z niecierpliwością oczekuję na “ten dzień”, kiedy odsłuchanie “Have Yourself a Merry, Little Christmas” nie będzie uznane za wariactwo ; )
Michael Buble ma dyżur w naszym domu już od pierwszego dnia grudnia. Żadna inna płyta nie jest w stanie jej przebić. Słuchając jego utworów, mam przed oczami niewielki, drewniany domek z kominkiem, otulony śniegiem i lampkami z ciepłym światłem. Taki, w którym mieszkają ludzie przepełnieni miłością. Wyobrażam sobie jak zapach piekącego się, drożdżowego makowca miesza się z zapachem świerku. Widzę jak w zaparowanych oknach odbija się blask ozdób choinkowych. W środku panuje przedświąteczne zamieszanie. Dzieci wcierają farbki w świeżo umytą podłogę, tata ukradkiem próbuje przedostać się z prezentami do skrytki, a mama w pośpiechu przeszukuje szufladę w poszukiwaniu przyprawy do świątecznego barszczu. Ten domek widzę w swojej wyobraźni już od kilkunastu lat. Obiecuję sobie, że kiedyś zamieszkam w nim ze swoją rodziną.
Ależ się rozmarzyłam! A teraz jak już wszyscy poczuliśmy odrobinkę świątecznego klimatu to zapraszam Was do naszego mieszkania. Rozgośćcie się : )
Tak, dobrze widzicie. Mamy już choinkę! Jest z nami od piątku. To najwspanialszy dodatek do mieszkania na całym świecie. W tym roku wybrałam jodłę kaukaską, lampki z ciepłym światłem (wybaczcie, ale innych nie uznaję) i złoto-czerwone dodatki. Osobiście uwielbiam to połączenie barw na choinkach. Od razu czuję ciepełko. Zimne kolory w połączeniu ze świątecznymi dodatkami kompletnie nie tworzą przytulnego klimatu. Także błagam, wystrzegajcie się ich!
W tym roku miałam małego pomocnika 🙂
Postanowiliśmy ograniczyć ilość szklanych ozdób. Na naszej choince znalazły się złote dzwoneczki, mini bombki, ciepłe lampki na transparentnym druciku i drewniane, ręcznie malowane figurki. Może dołożę jeszcze małe pierniczki?
Ah no i zapomniałabym o wisience na torcie. Choinka bez gwiazdki na czubku to przecież nie choinka! ; )
Franek stwierdził, że te brokatowe najlepsze.
“Czy jak zabiorę im jedną to się zorientują?”
Przepiśniki póki co “udają” prezenty pod choinką. Idzie im całkiem nieźle, ale niestety muszą jutro ruszyć w drogę do swoich nowych domków.
Oczywiście nie obeszłoby się bez świątecznej playlisty. Odpowiednio dobrana muzyka jeszcze bardziej “upiększy” Wasze wnętrze. Ja w tym roku zapętlam:
- Ryszard Rynkowski – Dziś nadzieja rodzi się
- Czerwone Gitary – Dzień jeden w roku
- Edyta Górniak, Krzysztof Antkowiak – Pada śnieg
- De Su – Kto wie?
- Krzysztof Kijański – Od Świąt do Świąt
- Kayah – Ding Dong
- Michael Buble – It’s Beginning to Look a Lot Like Christmas
- Michael Buble – Have Yourself a Merry Little Christmas
- Tabb, Sound’n’Grace – Nadzieja
- Chris Rea – Driving Home for Christmas
Posłuchajcie tych utworów podczas pałaszowania mandarynek. To dopiero magia Świąt! hahah
Jeśli chcecie, aby Wasze mieszkanie zamieniło się w przytulny zakątek to nie możecie zapomnieć o poduszkach ze świątecznym akcentem. Oczywiście nie trzeba od razu kupować całych poduszek. Wystarczy wymienić poszewki. W tym roku kupiłam przepiękne w H&M Home.
Gwiazda, którą widzicie w tle jest z IKEI. Mamy jeszcze taką białą, ażurową (patrz drugie zdjęcie). Są przepiękne. Fajne jest to, że producent dorzuca żarówki, które świecą ciepłym światłem.
Lampion i lampa również są z IKEI.
Franciszek szybko się rozgościł 🙂
Kolejny atrybut przytulnego mieszkania to zapach świątecznej herbaty. Jak już wiecie, uwielbiam napar z imbiru i najchętniej zamieniałabym w niego każdą herbatę. Tym razem w ramach współpracy z marką Czas na Hebratę, testuję ich zimowe klasyki. Najbardziej przypadła mi do gustu Winter Chai. Ma w sobie wszystko co kocham: hibiskus, jabłka, gruszki, cząstki pomarańczy, cynamon, śliwki i goździki. Napar bez wątpienia pachnie jak święta i ma cudny kolor.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wypełniła kubka cytrusami (pomarańcza, mandarynka, cytryna), imbirem i miodem. Czujecie już ten zapach?
Na sam koniec zostawiłam największy klasyk – pachnące świece. Nie wiem jak Wy, ale ja mogłabym kupować je na kilogramy. Tata zaraził mnie miłością do świec. W naszym domu rodzinnym zawsze było ich dużo. Światło ognia niesamowicie mnie wycisza i odpręża. Jak kiedyś nie wyjdzie mi z własną restauracją to zostanę świeczkarzem hahah
Świeczka Christmas Eve, którą widzicie na zdjęciu powyżej, jest z H&M Home.
Ostatnio w IKEI upolowałam również cudowną świecę z limitowanej kolekcji Bena Gorhama. Jak tylko je zobaczyłam to przepadłam. Mój mąż kręcił tylko głową i wzrokiem szukał drzwi z napisem “WYJŚCIE Z LABIRYNTU”. No cóż, faceci nie rozumieją jak ważne w życiu są piękne świece ; )
Zapachy mają silny wpływ na nasz nastrój i emocje. Unoszący się w powietrzu aromat cynamonu może sprawić, że poczujemy atmosferę związaną ze świętami. Zapach sosen i ogniska przywołuje myśli o niezapomnianych wakacjach, a powiew świeżo wypranej pościeli może sprowadzić nas z powrotem do domu rodzinnego. To, co odczuwają nasze zmysły ma ogromną moc przywoływania wspomnień i wpływa na to, że dobrze czujemy się w danym miejscu. Ta właśnie wiedza była inspiracją przy tworzeniu kolekcji OSYNLIG, która powstała we współpracy z Benem Gorhamem, twórcą luksusowych zapachów i założycielem domu mody Byredo.
http://biuroprasowe.ikea.pl
Moje Centrum Zarządzania Światem 🙂
I najważniejszy “detal”, bez którego to wszystko nie miałoby żadnego znaczenia – Mój mały Elfik <3
Mam nadzieję, że mój post trochę Was otulił dobrą energią. Napiszcie mi koniecznie, bez czego Wy nie wyobrażacie sobie przytulnego wnętrza.
Spokojnego wieczoru.