Pierwsze dni z noworodkiem

11 kwietnia 2020Aleksandra

Powitanie

Równo tydzień temu przyprowadziliśmy do naszego mieszkania nowego domownika, Franciszka. Nigdy nie zapomnę tych przepięknych chwil. Mąż zadbał o każdy szczegół, czyniąc ten dzień jeszcze bardziej wyjątkowym. Łzy napłynęły mi do oczu, kiedy zobaczyłam wiszący na ścianie napis „witajcie w domu” i bukiet białych róż. Takie momenty zostają w pamięci na zawsze. Na komodzie czekała na mnie niespodzianka. Bransoletka oraz karty pamiątkowe od Igi, założycielki nowej marki o cudnej nazwie – PEREŁKA MAMY. Okazało się, że girlanda na ścianie jest również od niej 🙂 Dziękujemy Ci z całego serca, sprawiłaś nam ogromną radość!

Produkty, które okazały się strzałem w dziesiątkę

Olejek dla niemowląt marki Meraki

Zaczęliśmy go używać juz po pierwszej kąpieli, więc oprócz kremu pieluszkowego to pierwszy kosmetyk, z którym miał styczność nasz synek. Już sam skład brzmiał obiecująco. Oliwka zawiera organiczny olej słonecznikowy, migdałowy i awokado. Można używać jej do kąpieli (wlewając odrobinkę do wody) lub wmasować w skórkę dzidzi bezpośrednio po kąpieli. Franek bardzo dobrze na nią zareagował. Jak narazie na jego delikatnej skórce nie pojawiły się żadne niepokojące zaczerwienienia, ani przesuszenia. To zdecydowanie produkt godny polecenia.

Szczotka do włosów z koziny marki NESTED

Tej szczotki mieliśmy nie mieć. Kupiliśmy już jedną w Akpolu podczas zakupów wyprawkowych. Niestety od razu po rozpakowaniu wiedzieliśmy, że nie przyłożymy jej do głowy naszego dziecka. Włosie było niby naturalne, ale jakieś twarde, nieprzyjemne, a co najgorsze wypadało ze szczotki podczas używania. Wtedy zdecydowałam się na szczotkę NESTED i to była bardzo dobra decyzja. Włosie szczotki jest mięciuteńkie i przyjemne, nic z niej nie wypada, ani się nie kruszy. Maluszek uwielbia być nią czesany.

Lanolina Mokosh

Coś dla mam. Zaczęłam ją stosować już od pierwszego dnia karmienia piersią. Franek nie należy do najdelikatniejszych ssaków, więc moje sutki bardzo szybko odczuły nowego domownika. Lanolina od razu przyniosła mi ulgę. Stosuję ją teraz naprzemiennie z szałwią i wygląda na to, że problem z poranionymi sutkami mam już powoli za sobą.

Krem pieluszkowy Zaspa

Na start kupiliśmy Bepanthen, Sudocrem oraz Zaspę. Staraliśmy się od początku nie smarować Frankowi pupki po każdej zmianie pieluszki, bo zazwyczaj nie było takiej potrzeby. Niestety w szpitalu jedna z położnych chcąc „dobrze” nałożyła profilaktycznie Frankowi grubą warstwę kremu Ziaja, wtedy właśnie po raz pierwszy pojawiło się lekkie odparzenie. Na taki stan bardzo dobrze sprawdził się Bepanthen. W domu zaczęliśmy eksperymentować, nałożyłam raz Sudocrem i nigdy więcej. Niestety kupiliśmy największe opakowanie. Powiedzcie mi, do czego mi się to może przydać jeszcze? Konsystencja tego kremu jest beznadziejna, nie mogliśmy mu domyć ciałka bez mocnego tarcia. Zaspę zaczęłam używać jako ostatnią i to był błąd. Ten krem powinien dostać nagrodę za najlepszy krem pieluszkowy (czy już dostał?:)). Jest delikatny, pięknie się wchłania, nie zapycha i nie pozostawia niepotrzebnego filmu na skórce. Początkowo smarowaliśmy Frankowi tylko pupkę i okolice pachwin, ale z czasem zaczęliśmy używać Zaspy punktowo również na inne części ciała. Jak tylko zauważę jakieś suche miejsca to od razu wklepuję Zaspę. Efekty są wspaniałe, suchość i podrażnienia znikają momentalnie.

Laktator Medela Swing

Ten laktator polecała mi prawie każda mama. Już teraz wiem dlaczego. Jakkolwiek komicznie to zabrzmi, to prawdziwy Mercedes wśród laktatorów 😀 W czwartej dobie po porodzie pojawił się u mnie stan podgorączkowy spowodowany nawałem pokarmu. Nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić, więc nie czekając ani chwili napisałam do dziewczyn z Zaufaj Położnej. Na drugi dzień przyjechała do mnie konsultantka laktacyjna- Ola. Uwielbiam osoby, które robią coś z powołania i Ola zdecydowanie do nich należy. Obserwowała moją technikę, budowę piersi, sposób ssania Franka i na tej podstawie oceniła w czym tkwi problem. U mnie technika od początku była bardzo dobra, ale niestety ze względu na gruczołową budowę piersi i mocne ssanie naszego synka byłam wręcz skazana na nawał pokarmu. Zaczęłyśmy działać z laktatorem, schłodzonym puree z kapusty, masażami no i oczywiście z samym Frankiem 🙂 Laktator stał się moim najlepszym przyjacielem na kilka dni. Wchodziłam z nim nawet pod ciepły prysznic. Jego zaletą jest to, że jest bardzo delikatny, poziom mocy można ustawić na minimum, co imituje ręczne odciąganie pokarmu. Model swing jest o tyle lepszy od klasycznego, że ma miękką, silikonową końcówkę lejka, co zdecydowanie poprawia komfort podczas odciągania. Zwłaszcza przy nawale czy stanach zapalnych.

Segregator pediatryczny od Mamy Ginekolog

To kolejny bardzo dobry zakup. Segregator #jestemwciąży towarzyszył mi przez 9 miesięcy i byłam z niego bardzo zadowolona. Wiedziałam, że segregator pediatryczny będzie równie udany, ale ku mojemu zdziwieniu jest dużo lepszy! Znajdują się w nim wszystkie najważniejsze informacje, zakładki na dokumenty (podzielone na kategorie) i kieszonka na książeczkę zdrowia. Dzięki takiej formie przechowywania dokumentów możecie być pewni, że nic nie umknie Waszej uwadze.

Z czasem będą pojawiać się kolejne posty z produktami, które nam się sprawdzą 🙂 Tymczasem życzymy Wam wszystkim zdrowych, spokojnych Świąt, w gronie najbliższych osób. Dbajcie o siebie i #zostańciewdomach

Wszystkim mamom polecam również wpis o organizacji komody noworodka <klik>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

siedemnaście − 16 =

Poprzedni post Następny post