Jak dbam o siebie jesienią
Dzisiejszy post będzie miły, ciepły i przytulny. Opowiem Wam o tym jak dbam o siebie i jak umilam sobie czas, kiedy za oknem robi się szaro.
Jesienna aura sprawia, że chce mi się być w domu, czytać książki i pić napar z imbiru. Na takie luksusy pozwalam sobie w tym momencie bardzo rzadko, ponieważ mój synek zdecydowanie nie preferuje spędzania czasu w klimacie “hygge” 😉
Nie wiem dlaczego tak jest, ale jesień bardzo motywuje mnie do dbania o siebie. Skupiam się dużo bardziej na pielęgnacji ciała, na prawidłowym odżywianiu i na ruchu. Szczególnie na świeżym powietrzu. Z roku na rok coraz bardziej stawiam na naturalność i odchodzę od wszelkiego rodzaju udziwnionych kosmetyków. Minimalizm wychodzi ze mnie coraz bardziej. Staram się pozbywać nadmiaru rzeczy ze swojego otoczenia. W oczyszczonej przestrzeni odnajduję spokój i harmonię.
Dbanie o siebie to dla mnie nie tylko skupianie się na tym co bezpośrednio związane ze mną. To również dbanie o bliskich i o najbliższe otoczenie. W domu pełnym miłości i uśmiechu wszystko wydaje się być jeszcze bardziej przytulne.
Przytulny nastrój w domu
Już w połowie października w naszym mieszkaniu unosi się zapach świeżo upieczonej szarlotki i cynamonu. Parzymy prawie codziennie napar z imbiru, zapalamy świeczki i lampiony. Gdyby to zależało ode mnie to choinkę ubierałoby się już na początku listopada. Kocham przytulny nastrój w domu! Zresztą nazwa mojego bloga delikatnie to sugeruje. W przytulnej przestrzeni chce mi się dbać o siebie jeszcze bardziej.
Mogłabym godzinami tworzyć naturalne peelingi, czytać książki, rysować, piec korzenne ciasta i nakładać na ciało pachnące masełka. Najchętniej odpalałabym jeszcze orientalne kadzidełka, relaksującą muzykę i otulała się lniano-bawełnianymi tkaninami. Jak widzicie jestem absolutnie stworzona do prowadzenia Przytulnego Zakątka 😉
Przepis na klasyczny napar z imbiru
Do dzbanuszka wrzuć sporą ilość pokrojonego w plasterki imbiru, plasterki cytryny, pomarańczy, maleńką szczyptę pieprzu cayenne. Zalej wrzątkiem, po chwili dodaj miód (ilość wedle uznania) i rozgnieć wszystko, aby napar był jeszcze bardziej aromatyczny. Odstaw pod przykryciem na 10 minut. Po tym czasie dolej jeszcze trochę wrzątku i gotowe. Możecie dodać również goździki i cynamon. Ja dodałam tylko laskę cynamonu, bo nie przepadam za goździkami.
Pielęgnacja
Dłonie
Są trzy lakiery, które akceptuję na swoich paznokciach: bezbarwny, lekko mleczny i przygaszony wiśniowy. Ten ostatni pojawia się na moich dłoniach najczęściej zimą. Z racji, że nie nakładam hybryd, ani nie przedłużam płytki to z łatwością mogę wykonać pielęgnację w domu. Niestety coraz ciężej jest spotkać salon manicure, który oferuje pielęgnację dłoni na dobrym poziomie.
Teraz większość kosmetyczek skupia się na samym efekcie końcowym. Ma być pomalowane i tyle. Paznokcie i skórki przejechane frezarką, a na koniec jakiś zapachowy kremik znanej marki. To zdecydowanie nie moja bajka. Od dłuższego czasu wykonuję pielęgnację dłoni i paznokci sama w domu.
Najpierw nadaję paznokciom odpowiedni kształt, a następnie namaczam skórki w ciepłej wodzie z małą ilością oliwy i soku z cytryny. Następnie oczyszczam płytkę drewnianym patyczkiem. Nie mam problemu z narastającymi skórkami, więc tyle zdecydowanie wystarczy. Wykonuję peeling dłoni, myję ręce i dokładnie je osuszam. Na koniec nakładam bezbarwną lub mleczną odżywkę i nawilżający krem.
Ciało
Kilka miesięcy temu pytałam Was na stories o to jaki krem do twarzy możecie mi polecić. Spora część z Was rekomendowała Resibo. Postanowiłam go przetestować i jestem naprawdę zadowolona. Używam dokładnie “Your Light Moisturizer”. Uważam, że konsystencja jego jest dość bogata. Pomimo, że nie zostawia mocnego filmu to raczej nie spodoba się on zwolenniczkom lekkich konsystencji. Jest świetny na noc.
Jesienią skóra potrzebuje porządnego złuszczania po wakacjach. Nie mam już czasu na długie kąpiele, Franek jest obecnie jedynym domownikiem, który rozkosznie pluska się w wannie. Idealnym rozwiązaniem są dla mnie naprzemienne prysznice (ciepło/zimno) i naturalny peeling ze skórką pomarańczy. Można zrobić sobie taki dosłownie w 5 minut.
Peeling cukrowy ze skórką pomarańczy
- szklanka cukru
- skórka ze sparzonej pomarańczy (starta na drobnym oczku)
- szczypta cynamonu
- sok z połówki pomarańczy
- 5 łyżek oliwy z oliwek
- kilka kropel naturalnego olejku eterycznego
Wszystkie składniki należy ze sobą wymieszać. Ja dodałam jeszcze olejek eteryczny o zapachu grapefruita. Można dodać kilka łyżek zmielonej kawy. Przechowuję peeling w szklanym słoiczku maksymalnie tydzień.
A teraz chciałabym Wam polecić moje trzy ulubione kosmetyki, które odkryłam jakiś czas temu.
Pierwszy z nich to “otulający” balsam do ciała od Naturativ. Uwielbiam w nim dosłownie wszystko. Jest jak taka puszysta śmietanka. Producent podaje, że zapach ma przypominać połączenie karmelu z cytryną i wanilią, ale jak dla mnie to jest zupełnie nietrafione. Ten balsam pachnie jak święta. Jest nieoczywisty. Przypomina mi korzenne ciasto pomarańczowe. Idealny kosmetyk na jesień i zimę. Zawiera ekstrakt z zielonej herbaty, masło shea, masło kakaowe, kwas hialuronowy, naturalną witaminę E oraz roślinne substancje natłuszczające (z certyfikatem ekologicznym). Bardzo, bardzo Wam go polecam.
Drugi produkt warty uwagi to oczyszczający żel do twarzy “purezza” od N.A.E. Kupiłam go przypadkiem w Rossmannie i bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Jest na maksa delikatny, nie podrażnia. Zapach jest łagodny, wyczuć można płatki dzikiej róży. Skusił mnie naturalnym składem (99% składników naturlanych – formuła vegańska) oraz tym, że jego tubka jest wykonana z plastiku pochodzenia roślinnego.
Ostatnim produktem, który Wam polecam jest żel pod prysznic BeBIO – Ewa Chodakowska. Właściwie to nie wiem jakim cudem znalazł się w moim koszyku. Zazwyczaj omijam szerokim łukiem produkty z twarzami gwiazd na opakowaniu 🙂 Muszę dziś przyznać, że to błąd. Żel jest rewelacyjny. I to nie jest reklama. Używam go już od paru miesięcy i chyba nigdy nie byłam tak zadowolona z żelu pod prysznic.
Mam bardzo wrażliwą skórę i zdecydowana większość specyfików (zwłaszcza tych do mycia) mocno ją podrażnia. Skład jest bardzo fajny, zresztą był też prześwietlany przez “czytamy etykiety”. Aktualnie używam ten o zapachu kwiatu japońskiej wiśni, ale moim ulubionym jest pieprz afrykański i migdał.
Zdrowe jedzenie – przepis na mój śniadaniowy omlet
Jak pewnie już większość z Was wie, jestem fanką owsianek, placuszków i omletów. Ostatnio staramy się z mężem jeść mniej mięsa, a więcej warzyw. Naszym ulubionym śniadaniem jest obecnie wytrawny omlet z warzywami.
Składniki (porcja dla 2 osób)
- 5 jajek
- 10 suszonych pomidorów
- 1 papryka
- pół cebuli
- ser feta typu greckiego
- sól morska
- pieprz ziołowy
- pieprz czarny
- zioła prowansalskie
- masło/ oliwa do smażenia
Sposób przygotowania
Nagrzej piekarnik do 180 stopni. Podsmaż na patelni (na maśle z oliwą) cebulkę pokrojoną w piórka, dodaj posiekane suszone pomidory i paprykę pokrojoną w julienne. Smaż do momentu aż cebulka będzie zarumieniona. W misce roztrzep jajka, dodaj sól i pieprz do smaku, a następnie wlej je na patelnię. Smaż na małym ogniu mniej więcej 3 minuty. Po tym, czasie oprusz omlet fetą i przełóż patelnię do piekarnika. Piecz aż się delikatnie zarumieni. Po wyjęciu z piekarnika posyp ziołami.
Sok z dzikiej róży i czarnego bzu
Na temat świetnego działania tych produktów pisała już szczegółowo Pani Doktor Zabłocka-Słowińska <odsyłam do posta>.
Jesień też doskonale nam przypomina, że i my mamy nasze rodzime superfoods— produkty spożywcze, które ze względu na zawartość wyjątkowo cennych składników pożywienia działają korzystnie na nasz organizm. Do takich produktów należą m.in. owoce aronii, czarnego bzuczy dzikiej róży. Owoce tych roślin obfitują m.in. w polifenole – mikroskładniki będące produktami metabolicznymi roślin, których wpływ na nasz organizm jest nie do przecenienia.
Dr hab. Katarzyna Zabłocka-Słowińska
Staramy się z mężem codziennie do śniadania wypijać kieliszek naturalnego soku z dzikiej róży i czarnego bzu. Mieszamy je ze sobą w proporcji 1:1. Nie liczymy na to, że ta mikstura uchroni nas przed wirusami, ale na pewno zadba o to, aby się tak szybko nie przeziębić.
Coś dla duszy 😉
Nie można zapominać o… wspieraniu wynosów 😉 Wiadomo, każdy powód jest dobry, aby rozkoszować się ulubionym ciastem. Wczoraj przy okazji wieczornego spaceru postanowiliśmy wesprzeć jedno z naszych ulubionych, śniadaniowych miejsc- f.minga. Kupiliśmy nasz ukochany sernik. Po sesji zdjęciowej zadbaliśmy o to, aby nie zmarnował się nawet okruszek 😉
Podkradłam mężowi “Jak nie zwariować ze swoim dzieckiem”. Kto już czytał?
Jesienne spacery
Takie światło było w Halloween pod wieczór w Gdańsku. Na zdjęciu nie ma ani grama filtra 🙂
Spacery, spacery i jeszcze raz spacery. To one zapewniają nam zdrowie i dłuższe życie. Nic mnie tak nie odpręża i nie motywuje do działania. Nieważne czy pada deszcz, czy swieci słońce. Czy jest +20 stopni czy -10. Uwielbiam spacerować. Jesienią przyroda jest tak piękna, że zapiera dech.
Herbata z płatkami dzikiej róży w dłoń i czas ruszyć na wieczorny spacer!
Komentarze (2)
Ewelina
3 listopada 2020 at 10:14
Baaaardzo przyjemny wpis ❤️😊 Olu, a czy możesz polecić właśnie jakieś odżywki mleczne/bezbarwne do paznokci?
Pozdrawiam ciepło
Aleksandra
3 listopada 2020 at 12:34
Bardzo dziękuję za komentarz 🙂 Ja używam te od Sally Hansen 🙂